Skontaktuj się z nami

Przejdź do treści

Liczenie w brydżu – jak to robić?

O ile łatwiejsza byłaby gra, gdyby każdy znał karty przeciwników. Każdy by wiedział, co ma w danej lewie dołożyć i grano by tylko wychodzące kontrakty. Sprawiłoby to jednak, że gdzieś ulatuje cała magia tej gry, dlatego kart się nie pokazuje. Należy jednak poznawać karty przeciwników!

Liczenie w brydżu sprowadza się do prostego dodawania – ten ma 3 piki, w dziadku są 4, a ja mam 2 itd. Gdybyśmy jednak każdy kolor liczyli oddzielnie to byśmy się naliczyli. Oczywiście dodawanie do 13 nie jest żadnym problem. Raz, drugi czy piąty bez problemu nam się to uda, ale czy za 25 razem będziemy mieli ochotę, żeby to zrobić? Ciężko powiedzieć!

Dużo prościej dodaje się do dwóch lub trzech. Gdy zamiast ogólną liczbą kart przeciwników będziemy operować możliwymi rozkładami kolorów (3-3, 4-2 itp.) to tego liczenia będzie dużo mniej. Musimy wtedy tylko zobaczyć, czy przeciwnicy dołożyli do koloru 2 razy. W prosty sposób z 13 lub 6 zrobi nam się 2. Liczenie musi wchodzić w nawyk – to bardzo mocno ułatwia grę! Zaczynamy powoli – liczymy najpierw atuty (nie chcemy, żeby ktoś nam przebił fortę), potem dokładamy sobie drugi kolor, punkty, figury. Zanim się obejrzysz będziesz liczył to, co jest niezbędne w rozdaniu. A to przełoży się na lepszą wynik za rozgrywkę lub obronę.

Środowy turniej w grupie Rekontra wygrał Marcin. Tuż za nim znalazły się Magda z Martą, a trzecie miejsce zajęli Ela z Andrzejem. Wyniki można znaleźć tutaj.