Na to pytanie jest kilka świetnych odpowiedzi: dobrze, skutecznie, poprawnie, celnie. I każda z nich wydaje się być poprawna, bo prowadzi do dobrych kontraktów. Ale kiedy dopiero uczymy się licytować powinno pojawić się inne ważne słowo…
Zrozumiale. W licytacji chodzi tylko (i aż) o to, żeby partner zrozumiał w co mamy grać. Musimy się we dwoje dogadać, co do wysokości i koloru. Jest to z pozoru łatwe zadanie, ale często wśród nas pojawia się taka pokusa, żeby pokazać coś ekstra. Zanim jednak to zrobimy zadajmy sobie pomocnicze pytanie: Co jest najważniejsze w mojej karcie z perspektywy partnera? Może to uzupełnienie w jego kolorze. Może to brak własnego swojego koloru i chęć gry w bez atu. Jeżeli poprawnie zdefiniujemy sobie „nasz” priorytet tym lepsze rezultaty w licytacji będziemy osiągać. Pamiętamy również o bilansie, bo jest to szalenie istotny aspekt licytacji i zostanie z nami już na zawsze 🙂
W przyszłym tygodniu sprawimy, żeby te kontrakty, które licytujemy były wygrywane jak najczęściej!